Najnowsze wpisy, strona 1


maj 26 2004 Są rzeczy niepojete dla ludzkiego umysłu...!...
Komentarze: 1

Zabawne, że to własnie teraz odnalazłam w straym zeszycie,

te właśnie wiersze, które tak idealnie

pasują do mojego wewnętrznego rozdarcia jakie odczuwam...

Mam to traktować jak znak?

Nie wiem...

a może?

Ktoś kiedyś powiedzał, że są rzeczy na niebie i ziemi,

nie pojęte dla ludzkiego umysłu...!

 

"Cieszę się, że dla Ciebie mogłem się narodzić,
I choć cierpię, z przeznaczeniem nie mogę się zgodzić,
Gdyż nie ważne dla mnie: kogo serce twe wybierze,
Dla serca twego, wszystko oddał bym w ofierze..."

"Gdy płaczesz, zawsze serce boli mnie.
 Tak bardzo pragnę wtedy objąć Cię!
 I z całych sił mą miłość wyznać, lecz
 Uczucia los mi każe rzucić precz"

"- Są słowa w sercu nie wypowiedziane,
 - Są myśli co w milczeniu giną,
 - Są rany - zawsze przez ludzi zadane,
 - Są łzy co miały płynąć, a nie płyną.
 - Są dusze ludzie ku sobie zwrócone,
 - Co chciały spojrzeć w głąb swą wzajemnie,
 - A kiedy spojrzą ........ każda w inną stronę,
 - Pójdą się błąkać i tęsknić wzajemnie."

sentence_to_life : :
maj 20 2004 Pustka....
Komentarze: 1

"Między nami nic nie było!

Żadnych zwierzeń, wyznań żadnych,

nic nas z sobą nie łączyło

Prucz wiosennych marzeń zdradnych;

Prucz tych woni, barw i blasków,

Unoszących się w przestrzeni,

Prucz szumiących śpiewem lasków,

I też świeżej łąk zieleni;

Prucz tych kaskad i potoków,

Zraszających kazdy parów,

Prócz girlandy tęcz obłoków,

Prucz natury słodkich czarów,

Prucz tych wspólnych, jasnych zdrojów,

Z których serce zachwyt piło,

Prócz pierwiosknków i powojów,

miedzy nami nic nie było...!"

                          (Adam Asnyk)

sentence_to_life : :
maj 08 2004 Jeden stary przyjaciel cenniejszy jest od...
Komentarze: 1

W odzewie na jeden z komentarzy pragne napisać tę notke:

Marta-głuptasie, jakże mogła bym o was zapomnieć,

jak bym mogła nie tęsknić za ludźmi

tak wsoaniałymi jak WY,

WY którzy tyle wnieśliście do mojego życia!

Takie szybkie zanjomości są krótkie ale bardzo burzliwe,

szybciej wzmagają w sercu silne uczucia, ale gdy one opadają

pozostaje wyłącznie spokój i tęsknota,

to jak podpalona kartka!

Ogień, który wybucha jest jasny i duży,

ale bardzo szybko dogasa choć rozpłonął równie błyskawicznie.

Jednak to co czuje do was to raczej jak podpalanie kawałka drewa,

trwa to dłużej, ciężej jest wywołać skre, która rozpali

ten mały płomyczek, a gdy już to nastapi on rosnie,

bardzo, bardzo, bardzo powli jednak ciepło bucha od niego

znacznie dłużej, a gdy wreszcie rozkwita w pełnej swej okazałości,

jego słocisty płomień sprawia, że nie chcesz się z nim rozstawać!

I żaden inny, nawet równie piękny nie zastąpi Ci tego,

nad którym tak się namęczyłeś aby wreszcie zapłonął!

Taki ogień trzeba pielęgnować, podsycać,

nie dać mu zgasnąć, a nawet jeśli na troche o nim zapomnimy,

zawsze jeszcze pozostanie żar, z którego można go rozniecić odnowa!

Pamiętajcie Wy wszyscy, którzy tu mieszkacie, moi przyjaciele...

nie bede wymieniać was po imieniu bo wydaje mi się, że wiecie

jeżeli traktuje kogoś z was jak przyjaciela

i czujecie to! A jeśli nie to natychmist dajcie mi znak,

bo dla mnie to bedzie oznaczało zaniedbanie tego płomienia,

który tak strałam się rozpalić!

Jednak niezmiennie czy to we Włoszech, czy we Francji,

gdzie nie pojade i jakich ludzi nie spotkam,

ilu nowych przyjaciół nie będe miała to pamietajcie

żadni nowi przyjaciele, nawet najlepsi

nie są wstanie zastąpić mi was!

Bo jedne stary przyjaciel wart jest więcej niż 10 nowych

i przysiągam wam oficjalnie, że nigdy-PRZENIGDY

Choć bym była na końcu świta to wciąz nie zmiernie będe was kochać

i choćby z Chin na piechote ale wróce do Polski,

dla was - dla tych osób, który uczyniły mnie tym kim jestem,

być może nie jesteście idealni dla wszystkich,

ale ideałów nie ma i dobrze! Bo ideały, były by nudne!

A ideał to pojecia względne bowiem choć inni mogą was niedocenić,

dla mnie jesteście najwspanialszymi tworami świata,

przy których dzieła Leonarda Da Vinci bledną,

a Rafael może się schować ze swoją sztalugą,

bo was nie zmieniła bym na nic innego!

sentence_to_life : :
maj 04 2004 Pięknie żyć...!
Komentarze: 4

 

"Chcesz wiedzieć skad ten blask,

z jakich gwiazd tu spadł,

skąd się wziął:księżyc, ja i świat,

wciąż pytasz mnie, a ja

nie wiem prawie nic - może tylko tyle,

że tak pięknie żyć!

 

Pięknie żyć, znaczy kochać świat,

pieknie żyć tak jak żyje ptak,

pięknie żyć-w polu gonić wiatr,

a ziemi rzyczyć naj-jak najdłóższych lat!"

 

Wróciłam dzisiaj z wycieczki doWłoch,

oj dużo się tam działo!

To wszystko co zobaczyłam, ta architektóra,

dzieła sztuki i ludzie jakich spotkałam...

Zawsze myślałam, że moim najwiękrzym marzeniem będzie

zobaczyć Bazylike świętego Piotra, na własne oczy ujrzeć

"Przemienienie na górze Tabor" pędzla Rafaella Santi,

Wejść do Sykstyny, stanąć na placu św. Piotra i nasycić się tym wszystkich!

Wydawało mi się, że to wzbudzi we mnie tak niesamowite emocje,

 że ja już nie będę chciała myśleć o niczym innym,

że wszystko inne stanie się nieistotne,

bowiem te cuda przytłoczą mnie i nie pozwola dojrzeć niczego innego...

a jednak chciaż teraz gdy to zobaczyłam, dotknęłam, stanęłam tam,

choć bardzo się z tego ciesze i chyba nigdy nie uda

mi się odwdzieczyć dobremu losowi za to, że miałam tę możliwość,

to jednak nie te wydarzenia utkwiły mi najbardziej w pamięci,

a ludzie których tam poznałam...!

To oni sprawili, że podziwianie tego wszystkiego nabrało więkrzego sensu,

to że radość jaka mnie ropierała gdy miałam doczynienia z tymi dziełami,

towarzyszyła i im,

to było raptem 10 dni, a jednak czuje się jak by minęły lata,

jak bym...jak bym znała ich od zawsze...!

Wczoraj wieczorem jakoś tak wyszło, że przysiadłam się do nich i zaczelismy razem śpiewać,

o rozstaniach-powrotach, wylanych łzach, szczęsciu, przyjaźni...

W pewnej chwili chwycilismy się za ręce i jak jeden mąż i jedna żona

zaczeliśmy "Nie zniszczy ten przyjaźni skry, nieubłagany czas"

Spojrzałam w ich oczy, wszscy się uśmiechalismy, tu nie potrzeba było słów,

to się rozumiało samo przez się - jak przyjaźń!

Dzisiejsze pożegnanie przyszło mi z dóżym trudem,

to boli gdy traci się coś co chwile wczesniej tak bardzo się pokochało...

Tak!

Bo jak bardzo się z nimi zrzyłam zdałam sobie sprawe dopiero tamtego wieczoru

gdy siedzielismy w tym kole ściskajac nawzajem swe dłonie,

a kilka godzin później padło okrutne i bolesne "Żegnaj"

Oberwało mi się od Marty gdy tak do niej powiedziałam

powiedziała, że to jeszcze nie jest koniec naszej znojomości...

ale ja nie wiem, zbyt wiele koloni przeżyłam i zbyt wiele kontaktów

z osobami, które były dla mnie tak bliskie potraciłam,

odległość i czas to wrogowie nawet najsilniejszych uczuć!

Żałuje, że niemogłam zatrzymać tej chili na wieki,

teraz pozostanie ona wyłącznie w mojej pamięci,

uśmiech Kasi, głos Marty, uścisk dłoni Artura i to spojrzeżenie Arnolda,

chciała bym jeszcze kiedyś ich spotkać, dostałam już nawet takie pytanie w smsie

ale nie wiem czy jeszcze kiedyś bedzie nam dane ponownie zejść się na jednej  ścieżce,

"Rozstania umacniaja przyjaźń" - powiedziałm Wojtek

Ale aby to wzmocnienie mogło się rozwinąc musi być także i powrót,

a czy ta chwila nastąpi....?

Jeśli tak to bede najszczęśliwsza na świcie

bowiem człowiek docenia to co posiada,

dopiero gdy to traci...!

sentence_to_life : :
kwi 16 2004 Niepewność??
Komentarze: 4

"I'd been lived to see You,
Dieing to see You but It Shouldn't be like this,
This was unexpected...
What do I do now?
Could we star agein plese?
I'd been very hopefull so far,
Now for the first time I think what going wrong...?!
Hurry up and tell me this is just a dreem,
Ou, Could we star t again?"

("Jesus Christ Superstar")

******

Tak się zastanawiam jak łatwo jedną pochopną decyzją

można zniszczyć coś na czym tak bardzo komuś zależało...

Właściwie nie wiem czy "to" zniszczyłam,

ale...boje się tego...

Moją słabą stroną zawsze było to, że najpierw mówie po tem myśle

i choć tym razem długo myslałam to jednak mam wrażenie,

że podjęłam złą decyzje....

Teraz zaczynam jej żałować choć w sumie raz kozie śmierć,

kto nieryzykuje nie może nic zyskać.

To troche jak gra w Pokera:

Masz na reku strita,

możesz odłożyć karty i zbierać do pokera,

może Ci się trafić lub nie i teraz zależy:

Jeżeli masz pecha stracisz wszystko,

lub jeśli masz szczęście wszystko zyskasz,

a jeśli nie zaryzykujesz?

Pozostaniesz w niezmienionej stagnacji,

która wciąż i wziąż będzie Cię frustrować!

Ja zaryzykowałam namówiona przez przyjaciela,

i nie wiem czy dobrze zrobiłam,

karty jeszcze nie są jasne, leżą na stole ale nie mam ich na ręku,

nie widze jak wyglada sytuacja!

A kiedy się dowiem...?

Najgorsze jest chyba własnie to oczekiwanie,

kiedy każda minuta dłuży się nie miłosiernie...

To naprawde stres dla każdego,

tym bardziej kiedy skusi Cię na to ktoś komu ufałaś

i sądziełeś, że to co Ci radzi jest dobre,

więcej, nawet Cię przekonał, że to będzie poker,

a teraz siedzisz niepewnie nie widzac co i jak?

Chciała bym już wiedzieć,

i choć staram się być cierpliwa to na Boga,

ile można??

Tak wiec jeśli moge Cię o to prosić,

Ty który jesteś ( lub nie :P )tam u góry,

przerwij moją niepewność i spraw abym poznała odpowiedź

jak najszybciej!

Jeżeli kiedyś mi na czymś naprawde zależało to własnie dziś

zalerzy mi na tym!  

sentence_to_life : :